Tego wieczoru zawładnie nami muzyka rosyjska, jakże słowiańska w swojej melodyjności. Aleksandr Borodin, swój brzmiący niczym miłosne wyznanie II Kwartet smyczkowy,  zadedykował ukochanej żonie Ekaterinie. Niemal rajska śpiewność melodii i tematyczne piękno doskonale tłumaczą niezwykłą popularność tej kameralnej kompozycji.  W zupełnie innym kierunku podążają emocje, które Dmitrij Szostakowicz zamknął w  uznawanym za najprawdziwsze arcydzieło VIII Kwartecie smyczkowym. Odnaleźć w nim można - obok tragedii wojny - piętno nękającej kompozytora choroby oraz wewnętrzne rozdarcie, związane z sytuacją polityczną i rozterkami moralnymi. Prawdziwym ukojeniem stanie się jedyny Sekstet smyczkowy napisany przez Piotra Czajkowskiego. Choć dzieło nawiązuje do pobytu w stolicy Toskanii, jednak włoskie nawiązania przeplatają się w nim z rosyjską tradycją. Praca nad udoskonaleniem formy i zrównoważeniem poszczególnych partii była swego rodzaju ucieczką od samotności. Dążenie do ideału zajęło mu kolejne dwa lata.